piątek, 2 maja 2025

Obcokrajowcy w polskiej ekstraklasie (część 17)

Kiedyś byli rzadkością, ciekawostką, dodatkiem w klubie do polskiej kadry. Teraz często bywa tak, że całą lub niemal całą podstawową jedenastkę polskiej drużyny tworzą gracze, którzy nie urodzili się w naszym kraju. Niektórzy w Ekstraklasie i niższych ligach występowali długo, inni przemknęli niczym meteoryt i słuch o nich zaginął. Jeszcze inni związali się z Polską na stałe. Co jakiś czas przypominał będę o pięciu wybranych piłkarzach z zagranicy, którzy pojawili się w Polsce.

Dziś jeden z transferowych niewypałów Legii Warszawa, a także kolejny piłkarz, który związał się na stałe z Polską i ożenił się z przedstawicielką naszego kraju.

*     *     *

Carsten NULLE (Górnik Zabrze, 2006)

Zapomniany już chyba golkiper, który trafił do Polski zimą 2006 roku i spędził w naszej ekstraklasie zaledwie kilka miesięcy. Debiut zaliczył 3 marca 2006 roku w meczu Cracovia - Górnik Zabrze (1:1), a łącznie na boisku pojawił się siedmiokrotnie.

Urodzony 25 lipca 1975 roku Niemiec nigdy nie grał w Bundeslidze, w trakcie kariery zaliczył jednak sporo gier na drugim i trzecim poziomie rozgrywkowym w rodzinnym kraju. Reprezentował barwy takich klubów jak Viktoria Aschaffenburg, Eintracht Frankfurt, Rot-Weiss Waldorf, FC Bad Vilbel, FSV Frankfurt, SG Egelsbach, SV Sandhausen, Waldhof Mannheim, Rot-Weiss Oberhausen i Fortuna Dusseldorf, a po wyjeździe z Polski także w SC Freiburg, SC Paderborn, Cal Zeiss Jena, KSV Hessen Kassel i Wormatia 08 Worms. Karierę zakończył w 2014 roku.

Ponoć Niemiec wyjeżdżając z Polski nie rozliczył się z klubowego sprzętu, a Górnik, w ramach rewanżu, zwlekał z wysłaniem certyfikatu do nowego klubu. Po zakończeniu kariery rozpoczął pracę szkoleniową jako trener bramkarzy. Kolejno zatrudnienie znajdował w Hessen Kassel (2013-14), FC Magdeburg (2014), Preussen Munster (2015-17 i 21-23), BFC Dynamo (2017-18 i 23-24), FC Ingolstadt (2018-19), Selangor FC (2020-21). Od stycznia tego roku jest związany z Chemie Lipsk (jeden ze słabszych zespołów czwartoligowych).

Dmitrij NAZAROW (1997-2000)

Białoruski obrońca, urodzony 16 marca 1975 roku, do Polski trafił na początku 1997 roku. Debiut w ekstraklasie zanotował 11 maja 1997 roku (Zagłębie - Ruch Chorzów 1:1), a łącznie w najwyższej klasie rozgrywkowej (w barwach Zagłębia Lubin) zanotował trzy występy. W kolejnych latach był związany także z Górnikiem Wałbrzych (13 meczów w drugiej lidze), Lechią Zielona Góra (12 meczów w drugiej lidze), Unią Skierniewice, Zagłębiem II Lubin i Górnikiem Polkowice. Ponoć na początku XXI wieku zakończył piłkarską karierę, choć miał wtedy ok. 26 lat.

Zanim trafił do Polski występował w Lokomotiwie Witebsk. Co się z nim dzieje obecnie - niestety nie wiem.

DOUGLAS Freitas Cardozo Rodriguez (Widzew Łódź, 2007)

Brazylijski napastnik do Widzewa trafił przed sezonem 2007-08. Po transferze mówił, że chce grać jak ówczesne gwiazdy reprezentacji Brazylii, a więc Robinho czy Ronaldinho. Z tym pierwszym ponoć grywał w Santosie. Pozyskanie napastnika chwalił ówczesny trener łodzian, Michał Probierz: - Widziałem nagrania z meczów, w których występował Douglas, nie mam wątpliwości, że ten zawodnik przyda się naszej drużynie - mówił (cytat za Dziennikiem Łódzkim).

Na dobrych chęciach się skończyło. Urodzony 16 marca 1982 roku zawodnik przed przyjazdem do Polski grywał nie tylko w Brazylii (Santos, Goias EC), ale też w niższych ligach w Szwajcarii (FC Chiasso). Bezpośrednio przed transferem do Widzewa był graczem drugoligowego Elche CF, w którym zagrał jedenaście meczów. Ponoć na grę w naszej ekstraklasie, w której zadebiutował 27 lipca 2007 roku (Zagłębie Lubin - Widzew 2:1), namawiał go Antoni Łukasiewicz, z którym spotkał się w jednym klubie na Półwyspie Iberyjskim. 

Przygoda Douglasa z Polską skończyła się na czterech ligowych występach, a także trzech w Pucharze Ekstraklasy. Wiosnę spędził w niższych ligach włoskich (AS Varese), po czym wrócił do Brazylii (Guaratingueta EC, CA Sorocaba, Uberaba SC), a w latach 2010-23 grał w Tajlandii, gdzie wreszcie zaczął strzelać gole. 

Jeszcze w trakcie kariery zaczął parać się trenerką - w Ratchaburi FC był najpierw asystentem trenera, potem opiekunem drugiego zespołu, dyrektorem technicznym, znów asystentem, a w 2023 roku tymczasowym trenerem pierwszego zespołu. Z kolei w latach 2023-24 był szkoleniowcem Kanchanaburi FC. Nie wiem niestety, czy teraz prowadzi jakiś zespół, czy też czeka na interesującą propozycję.

Alberto Ortiz Moreno TITO (Legia Warszawa, 2008-09)

Legia Warszawa w XXI wieku miała wiele dziwnych transferów. W klubie pojawiało się wielu piłkarzy, którzy potem łagodnie określani byli niewypałami. Hiszpan został ściągnięty z rezerw Espanyolu Barcelona, wcześniej grał w UDA Gramenet. W naszej ekstraklasie zadebiutował 31 sierpnia 2008 roku w meczu Górnik Zabrze - Legia (0:3), a łącznie zagrał tylko dwa razy (27 minut). Zaliczył też 8 gier (dwa gole) w Młodej Ekstraklasie i sześć występów w Pucharze Ekstraklasy.

Po rocznym pobycie w Warszawie urodzony 15 lutego 1985 roku pomocnik wrócił do Hiszpanii, gdzie grywał w niższych ligach (rezerwy Espanyolu, Benidorm CF, UE Llagostera, UCAM Murcia, CF Reus Deportiu). W 2019 roku trafił do Norwegii, gdzie spędził sezon w drugoligowym Sandefjord Fotball. Transfermarkt sugeruje, że zakończył karierę w 2020 roku, to jednak nie jest prawda. Po powrocie z Norwegii występował bowiem w Sportingu Vidrerenca, a grać przestał w 2023 roku. Wtedy też dołączył CF Lloret, występującego na szóstym poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii, w którym do dziś jest członkiem sztabu szkoleniowego.

O Tito w Warszawie dziś niewielu pamięta. Miał być następcą Vukovicia, kompletnie się nie sprawdził, a na domiar złego w pewnym momencie złamał nogę. Szczęście dla Legii polegało na tym, że był on jedynie wypożyczony.

Charles Uchenna NWAOGU (2006-11, 12-22)

Nigeryjczyk, który do Polski trafił w młodym wieku i który spędził w naszym kraju niemal całą seniorską karierę. Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że miał papiery, by zdziałać w piłce znacznie więcej.

Próżno szukać na naszych stronach internetowych informacji o klubie nigeryjskim, z którego trafił urodzony 22 lipca 1990 roku do Polski wspomniany napastnik. A był to zespół o nazwie Young Elite. Chodzi oczywiście o juniorów. U nas grał kolejno w juniorach Polonii Warszawa, potem Zniczu Pruszków, Odrze Opole i Flocie Świnoujście. W ostatnim z wymienionych spisywał się znakomicie, w sezonie 2010-11 został królem strzelców pierwszej ligi i przeniósł się do niemieckiego drugoligowca - Energie Cottbus. Furory nie zrobił, wrócił więc do Polski po kilku miesiącach. Zaliczył jeszcze Arkę Gdynia, ponownie Flotę (i to dwa razy), Podbeskidzie Bielsko-Biała, Żyrardowiankę Żyrardów, Bytovię Bytów, Gryf Kamień Pomorski, Świt Skolwin, Hutnik Szczecin, Spartę Węgorzyno i Wielgovię Wielgowo.

W ekstraklasie zadebiutował 14 lutego 2014 roku w meczu Podbeskidzie - Widzew Łódź (1:0). W najwyższej klasie rozgrywkowej zanotował zaledwie trzy występy. Znacznie lepiej poczynał sobie w niższych klasach rozgrywkowych - pierwsza liga to 173 występy i 41 goli. W trzeciej lidze - 50 gier i 11 goli, w czwartej lidze - 50 meczów i 26 goli, w klasie A - 28 meczów i 30 goli. Grał też przez pół roku w dawnej trzeciej (obecnie druga) lidze. Grać w piłkę przestał bodaj w 2022 roku.

Nwaogu w 2018 roku ożenił się z Polką, osiem lat wcześniej doczekał się potomka z Martą Wypych, ale to nie z nią wziął ślub... W 2020 roku postanowił spróbować sił w muzyce, nagrał nawet piosenkę jako King Karol9 (m.in. utwór "Moja laska"). Na jego profilu facebookowym można znaleźć mnóstwo treści religijnych. Jego żona, Agnieszka, próbowała z kolei, bez powodzenia, dostać się w ubiegłym roku (2024) do Rady Miasta Szczecin.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez moderatora