piątek, 14 czerwca 2024

Obcokrajowcy w polskiej ekstraklasie (6)

Kiedyś byli rzadkością, ciekawostką, dodatkiem w klubie do polskiej kadry. Teraz często bywa tak, że całą lub niemal całą podstawową jedenastkę polskiej drużyny tworzą gracze, którzy nie urodzili się w naszym kraju. Niektórzy w Ekstraklasie i niższych ligach występowali długo, inni przemknęli niczym meteoryt i słuch o nich zaginął. Jeszcze inni związali się z Polską na stałe. Co jakiś czas przypominał będę o pięciu wybranych piłkarzach z zagranicy, którzy pojawili się w Polsce.

Oleksandr SPIWAK (Stal Mielec, 1994)

Ukrainiec urodzony 6 stycznia 1975 roku do Polski trafił mając dziewiętnaście lat. Do tego momentu grał jedynie w mniej znanych ukraińskich klubach - Nowator Mariupol, SDJuSSzOR Donieck, Szachtar Donieck i Silur Charcyżk.

W naszej ekstraklasie zadebiutował 12 marca 1994 roku w meczu Hutnik Kraków - Stal (0:0). Łącznie w mieleckim klubie zanotował szesnaście występów, po czym wrócił na Ukrainę. Wkrótce trafił do najwyższej klasy rozgrywkowej we własnym kraju (grał w SKA Odessa, Czernomorcu Odessa, Szachtarze Donieck, Stali Alczewsk, Żirce Kirowohrad i Metałurhu Zaporoże), po czym wyjechał do Rosji, do Zenitu Petersburg (145 meczów i 33 gole w najwyższej klasie rozgrywkowej). Zdobył puchar ligi rosyjskiej i Puchar Ukrainy.

To jeden z tych zawodników, któremu powiodło się po wyjeździe z Polski. Zaliczył trzy występy w reprezentacji, trzykrotnie był wybierany jednym z najlepszych ukraińskich lewych pomocników (dwa razy był trzeci, raz drugi). Wg rosyjskiej wikipedii po zakończeniu kariery rozpoczął pracę w akademii piłkarskiej Zenita, z kolei nieco wcześniej przyjął rosyjskie obywatelstwo (ze względu na limity na obcokrajowców). Co się z nim teraz dzieje i czy nadal para się trenerką, niestety nie wiem.

Toni JURJEV (Ruch Chorzów, 2002-03)

Urodzony 30 listopada 1973 roku Chorwat to jeden z meteorytów, który pojawił się w naszej ekstraklasie. Golkiper w najwyższej klasie rozgrywkowej zadebiutował 9 sierpnia 2002 roku w meczu Wisła Kraków - Ruch Chorzów (5:2), jako gracz śląskiego klubu i... na tym jego przygoda z naszą ligą się zakończyła. A przecież wcześniej był związany m.in. z belgijskim KRC Harelbeke, bośniackim Zrinjskim Mostar, a w rodzinnym kraju z Metalac Sibenik, HNK Sibenik i Zadarkomerc Zadar. Jak opowiadał w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" bramkarzem został przez przypadek, bo... chciał dostać się do HNK Sibenik, a ten akurat golkipera szukał...

Co się z nim działo później? Podobno w latach 2005-07 grał w rodzinnym kraju w NK Vodice. Co się z nim dzieje obecnie, trudno orzec, w każdym razie trafiłem na firmę zarejestrowaną w jego rodzinnym mieście (Sibenik) na jego imię i nazwisko, która zajmuje się różnymi usługami, między innym transportem. Czy to zbieżność nazwisk, czy jednak rzeczywiście były piłkarz poszedł w biznes - niestety nie wiem.

KLEBER Novaes de Lima (Górnik Zabrze, 2006)

Kitchee FC, tak nazywał się klub, który reprezentował urodzony 12 stycznia 1980 roku Brazylijczyk, zanim trafił do Polski. Nazwa zapewne nikomu nic nie mówi, bo przecież chodzi o zespół z Hongkongu. Wcześniej grający na pozycji napastnika zawodnik występował w rodzinnym kraju, m.in. w Clube XV de Novembro Campa, a także w Lami FC - a więc w niższych ligach.

W polskiej ekstraklasie zadebiutował 3 marca 2006 roku w meczu Cracovia - Górnik Zabrze. Był graczem drugiego z wymienionych zespołów (jego drużyna wygrała 2:1). Był to jego jedyny występ w podstawowym składzie - łącznie czterokrotnie pojawił się na boisku, spędził na nim raptem 121 minut, złapał żółtą kartkę i... słuch po nim zaginął. Ponoć za to, że w ogóle pojawił się w Zabrzu, odpowiadał Ryszard Komornicki.

Według informacji znalezionych w internecie Brazylijczyk wrócił na krótko do Hongkongu, by pół roku później przenieść się na Malezję (Kuala Muda Naza). W 2008 roku wrócił do rodzinnego kraju, był związany z Panambi-RS i Fernandopolis, a w 2012 roku miał zawiesić buty na kołku. Co się z nim działo później - trudno orzec.

Deivydas MATULEVICIUS (Odra Wodzisław Śląski 2009-10, Cracovia 2012)

Litwin do Polski trafił na początku 2009 roku po tym, gdy w drugoligowym FC Vilnius strzelił 11 goli, a po sezonie klub, w którym występował, przestał istnieć. Wcześniej był związany z innymi krajowymi drużynami - Vilkmerge Ukmerge i Intero Wisaginas.

Urodzony 8 kwietnia 1989 roku napastnik zanim został zawodnikiem Odry, w rodzinnej najwyższej klasie rozgrywkowej zdążył zanotować 25 występów, w których strzelił 3 gole. W polskiej ekstraklasie zadebiutował 1 marca 2009 roku w meczu Odra - ŁKS Łódź. Furory u nas nie zrobił, przez półtora roku zanotował 17 występów i strzelił dwa gole w najwyższej klasie rozgrywkowej, zagrał też 11 razy (5 goli) w Młodej Ekstraklasie, po czym wrócił na Litwę.

Udany sezon 2011 w barwach Żalgirisu Wilno (krajowy puchar, tytuł króla strzelców) sprawił, że ponownie zechciał go u siebie polski klub, tym razem Cracovia. Wiosna 2012 roku była jednak dla niego nieudana, zanotował 7 gier w ekstraklasie, a także 3 w ME, po czym na dobre opuścił nasz kraj. Po latach dziennikarze Gazety Krakowskiej wskazali jego pozyskanie jako jeden z najgorszych transferów Pasów ostatnich lat.

Najlepszy okres kariery przeżywał jako gracz rumuńskich klubów - był związany z Pandurii Targu Jiu i FC Botosani (z przerwą na półroczną przygodę z kazachskim Tobołem Kostanaj). W lidze rumuńskiej zaliczył łącznie 95 występów i strzelił 30 goli, w kazachskiej zagrał 13. razy. Wiosną 2017 roku trafił do Belgii, gdzie zanotował 16 występów i strzelił 4 gole w Jupiler Pro league (Excelsior Mouscron).

Powolny zjazd w dół rozpoczął się od momentu, gdy trafił do Szkocji - w Hibernians FC zanotował 12 występów w ciągu roku. Kolejnymi klubami były fińskie KuPs Kuopio (6 gier w elicie), trzecioligowy rumuński Rapid Bukareszt (19 meczów i 2 gole), Żalgiris Kowno (7 meczów i 2 gole), północnoirlandzki Glentoran Belfast (3 występy), drugoligowy rumuński klub CSM Resita (8 gier), a także Dainava Olita (29 meczów i 5 goli). Po sezonie 2021 zakończył karierę, w trakcie której zanotował 38 występów i strzelił 5 goli w reprezentacji Litwy (zadebiutował w niej jako gracz Cracovii w maju 2012 roku).

Co się z nim obecnie dzieje? Niestety nie natrafiłem na żaden ślad jego aktualnej działalności.

Carlo COSTLY (GKS Bełchatów, 2007-08, 2009)

Pierwszy zawodnik z Hondurasu w polskiej ekstraklasie. Zanim trafił do Bełchatowa, grał jedynie w rodzinnym kraju, był też związany z klubami meksykańskimi. 

Urodzony 18 lipca 1982 roku napastnik w naszej lidze zadebiutował 2 marca 2007 roku w meczu GKS - Górnik Łęczna (6:0). Debiut uczcił dwoma golami. Łącznie w ekstraklasie zagrał 59 razy i strzelił 14 goli. Ma na koncie także 4 występy i trzy gole w Młodej Ekstraklasie. Jego występy musiały być oceniane nie najgorzej, skoro wiosną trafił na kilka miesięcy do drugoligowego Birmingham City, a rok później znalazł się w rumuńskim FC Vaslui (13 meczów i 4 gole). W późniejszych latach zaliczył epizody w meksykańskim Atlasie Guadalajara i amerykańskim Houston Dynamo. Sezon 2012-13 spędził w greckiej ekstraklasie w Verii (25 meczów i 6 goli). Zahaczył jeszcze o chińskie Guizhou Zchiheng, zanotował siedem występów w lidze tureckiej (Gaziantepspor), po czym wrócił do rodzinnego kraju, gdzie udało mu się zdobyć pierwsze w karierze trofea (mistrzostwo i superpuchar). Ponoć też dwukrotnie zostawał królem strzelców (sezon dzielony jest na dwie części, każda ma oddzielnego króla)...

Costly ma także bogatą karierę reprezentacyjną. W kadrze zagrał aż 77 razy i strzelił 32 gole. W 2007, 2009 i 2011 roku wystąpił w Złotym Pucharze CONCACAF, w 2014 roku pojechał także na mundial do Brazylii - zagrał trzy mecze i strzelił gola Ekwadorowi (jedyne trafienie Hondurasu na MŚ 2014).

Co się z nim dzieje obecnie? Mimo 42 lat na karku wciąż kopie piłkę. Od 2022 roku jest związany z drugoligowym klubem Lone FC (w ostatnim meczu zaczął na ławce rezerwowych). O jego pomocy drużynie w jednym z kwietniowych meczów możecie przeczytać tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez moderatora